Strona:Eliza Orzeszkowa - Nowele i szkice.djvu/234

Ta strona została uwierzytelniona.
— 224 —

nęca Jaskółki. Zebrała się gromadka duża tych ptaków z kibicią smukłą, z ruchami zwinnemi i nad wachlarzami liści, nad śnieżnemi koronami kwiatów krąży na skrzydłach, w których czarności słońce krzesze szafirowe błyski. Taniec to jest gromadny, szybki, pełen ruchów kolistych i wdzięcznych, a że rozwija się nisko nad wodą, więc odbija się w wodzie i patrzącemu się z góry zdawać się może, iż na cześć pięknych kwiatów piękne ptaki zataczają dwa koła taneczne, z których jedno jest napowietrzne, a drugie podwodne.
Grzybienie silnie pachną; razem z zapachem ich rozlewają się w powietrzu wonie nadbrzeżnych powojów, mięt, czombrów i topniejącej w leśnych dusznościach żywicy. Skrzydła jaskółek zdają się leniwieć od przesycających gorące powietrze woni, lecz wesoło i wysoko wzbijają się w niem rybitwy, które co chwilę spadają na roziskrzoną wodę i co chwilę z porwanym w niej łupem wznoszą się w powietrze na szeroko roztoczonych skrzydłach srebrnych, białym atłasem podbitych.
Na niebie, na ziemi, na wodzie, w powietrzu, wszystko lśni, błyszczy, goreje, kwitnie, wzlatuje, śmieje się, pachnie. Radość, świetność, życie rozweselone pogodą, rozgrzane ciepłem. Szeroki rozmach twórczych dłoni natury pognał za bory i góry smutki i strachy, ocknął i dźwignął zdrętwiałe boleśnie nadzieje. W kąpieli słonecznej, gorącej i złotej, przeciągnęła się rozkosznie, skurczona od chłodów siła życia i z oblicza jej posiniałego od prochów szarych, wytrysnęła na świat cały struga złotej radości.