Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/179

Ta strona została uwierzytelniona.
167
PIEŚŃ PRZERWANA

Potem, wróciwszy, stanął przed nią z kapeluszem i książką w ręku. Ona zbierała już na nitkę duży kawał grubej koronki, którą miała ogarnirować czepek, leżący na jej kolanach.
— Czy to jest czepek pani... wdowy po weterynarzu?
— Pani Dutkiewiczowej — poprawiła, — tak, nikt oprócz mnie od kilku już lat nie garniruje jej czepeczków...
— A czy pani mi nie powie nic o tem dokuczaniu siostrzyczki, któremu ofiarował się zapobiedz miły braciszek?
Zmieszana nie podnosiła głowy z nad roboty. Po chwili z przymusem rzekła:
— Frania niechętnie chodzi do magazynu, są tam z niej niezu-