Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/239

Ta strona została uwierzytelniona.

— Mój Juliuszu, ty jeden wiesz, co myślę o ludziach. Albo pochlebcy, albo wietrznicy, albo niewdzięcznicy...
— Słyszałem już to nieraz, — wtrącił Przyjemski.
— Kobiety także: albo głupie i nudne, albo zabawne i rozpustne, albo mieszczące w jednem ciele dwa duchy: z których jeden jest niebieskim, a drugi piekielnym...
— I to słyszałem.
— Życie jest jednym wielkim bezsensem. Dopóki człowiek wierzy, czuje się szczęśliwym, ale jest dzieckiem. Są tacy, którzy do śmierci nie wyrastają z illuzyi. Ale temu, kto z nich wyrośnie, co pozostaje? Skoro wszystko jest fałszem, cieniem zwodniczym, puchem nietrwałym...