Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/54

Ta strona została uwierzytelniona.
42
ELIZA ORZESZKOWA

Tym razem podniosła na niego oczy ogromnie zadziwione:
— O swoją przyszłość? A cóż mi się stać może? Jestem już przecie dorosłą i w każdym wypadku dam sobie radę...
— To pani szczęśliwszą jest od księcia, bo on nie może dać sobie rady...
— Z czem?
— Ze wszystkiem. Sam nie wie co ma robić z sercem zrażonem, bo powielekroć zranionem, z dniami i godzinami, które nie mają celu.
— Biedny! — westchnęła znowu, ale po chwili, bardzo żywo mówić zaczęła:
— Mnie się jednak zdaje, że książe mógłby być szczęśliwym, tylko albo nie chce, albo nie