Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/180

Ta strona została skorygowana.

Królowej Wichrów i układała „Opis Warsztatu Wysokiego Jana przy Świetle Latarni”. Zaraz po powrocie opisze to na strychu. Właśnie szukała w myśli właściwego wyrazu, który jej brakował do zakończenia jednego ze zdań opisu, gdy wtem Wysoki Jan zwrócił się ku niej gwałtownym ruchem i przestał heblować deski.
— Co się stało z tem wielkiem słodkiem jabłkiem, które leżało na tej półce? — spytał dziwnym głosem
— Ja... ja... je... zjadłam — wyjąkała Emilka.
Wysoki Jan załamał ręce i patrzył na Emilkę z przerażeniem
— Niech nas Święci mają w swej opiece, dziecko! Nie zjadłaś chyba tego jabłka, powiedz zaraz, że to nieprawda, że tego jabłka nie ruszyłaś!
— Nie wiedziałam, że nie wolno — rzekła Emilka, wylękniona. — Zjadłam je.
— Nie wolno! Słuchaj, mała! To jabłko było przesycone trucizną na szczury! Te bestje dręczą mnie, są istną plagą, więc postanowiłem z niemi skończyć. A teraz ty przychodzisz i zjadasz to jabłko, które byłoby zadało śmierć niechybną najmniej tuzinowi tych bestyj!
Wysoki Jan ujrzał przed sobą zbielałą twarzyczkę. Mignął tylko przed nim bawełniany fartuch: Emilka wybiegła przed warsztat i pędziła przez ciemne pole. Niósł ją pierwszy odruch chorego zwierzęcia: być w swojej norze! Pragnęła dobiec do domu, zanim umrze. Przebyła pole w zdumiewającem tempie i wpadła, jak bomba, do domu. Wszędzie ciemno i cicho. Nikogo jeszcze niema! Emilka wydała krzyk roz-

174