Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/222

Ta strona została skorygowana.

— Jimmy — zwróciła się błagalnie biedna Elżbieta Murray do kuzyna. Nie była na wysokości tej sytuacji.
— Perry, wracaj do owej dziury w suficie i ubierz się natychmiast! — rozkazał kuzyn Jimmy.
Nagle łydki mignęły w powietrzu i znikły. W ciemnym otworze sufitu słychać było dźwięki, jakgdyby sowa, lub puszczyk obrali sobie tam siedzibę. Ciotka Elżbieta odetchnęła z ulgą i zwróciła się do Emilki. Zdecydowana była, że musi odzyskać władzę i prestiż, Emilka zaś winna się ukorzyć.
— Emilko, uklęknij tutaj przed panią Brownell i przeproś ją za twoje zachowanie dzisiejsze — rzekła.
Na blade policzki Emilki wystąpił rumieniec protestu. Tego nie może uczynić, przeprosi pannę Brownell, ale nie na kolanach. Klękać przed tą okrutną kobietą? Za nic! Tego nie uczyni! Cała jej istota zbuntowała się przeciw temu nowemu upokorzeniu.
Panna Brownell była uradowana i wyczekiwania pełna. To będzie wielkiem zadośćuczynieniem ujrzeć przed sobą na kolanach to dziecko, jako małą pokutnicę. Nigdy już, myślała panna Brownell, nie spojrzy na nią Emilka temi śmiałemi, nieustraszonemi oczami, będącemi wyrazem niezawisłej, nieugiętej duszy, nie obawiającej się żadnych kar cielesnych, ani moralnych. Ta chwila będzie zawsze przytomna pamięci Emilki. Ona nie zapomni nigdy, przed kim klęczała, korna i skruszona. Emilka czuła to równie jasno, jak panna Brownell i uparcie trwała w pozycji stojącej.
— Ciotko Elżbieto, proszę cię, pozwól mi opowiedzieć, jak to było.
— Już słyszałam przebieg tego przykrego zdarze-

216