Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/319

Ta strona została skorygowana.
25.
„NIE MOGŁA TEGO UCZYNIĆ.”

Ciotka Nancy i Karolina Priest urozmaicały sobie szare dni starości wymianą wspomnień z lat minionych. Opowiadały sobie zdarzenia rodzinne w obecności Emilki, nie licząc się bynamniej z jej młodocianym wiekiem. Mówiły o narodzinach, skandalach, tragedjach, zgonach, o wszystkiem, co przechodziło im przez sędziwe głowy. Nie szczędziły szczegółów. Ciotka Nancy lubowała się w szczegółach. Nie zapominała o niczem, nie opuszczała żadnego szczególiku; grzechy i słabostki, które zostały dawno pogrzebane wraz z ich przedstawicielem, były tu stale odkopywane i roztrząsane przez tę bezwzględną starszą panią.
Emilka nie była pewna, czy to lubiła, czy nie. Było to zajmujące, zaspokajało pewien głód wrażeń w dziewczynce, ale niejednokrotnie czuła się potem bardzo nieszczęśliwa, jakgdyby otworzono nagle okno na brzydki, nieczysty obraz, nieprzeznaczony dla jej niewinnych oczu. Jak słusznie powiedziała ciotka Laura, młodość była, do pewnego stopnia, jej tarczą ochronną, lecz niemniej nie mogła nie rozumieć takich żałosnych historyj, jak opowiadanie o matce Ilzy, której wstyd i ból odkopała ciotka Nancy pewnego dnia popołudniu.
Emilka leżała, skulona na kanapie, w owo upalne czerwcowe popołudnie i czytała książkę. Za gorąco było na zabawę w ogrodzie. Emilka czuła się bardzo dobrze. Królowa Wichrów odzywała się do niej co chwila od strony morza, drzewa szumiały za oknami, okryte

313