Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/405

Ta strona została skorygowana.

śniał, jakie są konstelacje, jakie mity są przywiązane do niektórych. Ale pierwszego dnia rekonwalescencji Tadzia, Emilka pobiegła do pani Kent na całe popołudnie, a Garbus Priest poszedł sam na przechadzkę, o ile wogóle poszedł...
Ciotka Elżbieta była dla niego ogromnie grzeczna, chociaż nie lubiła Priestów z Księżego Stawu i nigdy nie czuła się całkiem pewna siebie pod drwiącem spojrzeniem zielonych oczu „Garbusa”, które, jak się zdawało, nie doceniały dumy Murrayowskiej, ani — Murrayowskich tradycyj.
— On ma w sobie pychę Priestowską — mówiła do Laury — chociaż nie jest to w nim tak silnie zaakcentowane, jak u innych Priestów. Ale on dodatnio oddziaływa na Emilkę, ona już się ożywiła znacznie od chwili jego przyjazdu.
Emilka ożywiała się w dalszym ciągu i we wrześniu, kiedy epidemja odry minęła, a Dean Priest wyruszył w jedną ze swych niespodziewanych podróży po Europie, gotowa była podjąć przerwaną pracę szkolną na nowo. Była trochę wyższa, trochę szczuplejsza, trochę mniej dziecinna, miała wielkie szare oczy, stale podkrążone, oczy, które oglądały już zbliska śmierć i czytały w zamkniętej Księdze Cudów. To też był w nich jakiś blask, a raczej odblask objawionego misterjum. Widział to Dean Priest; zobaczył to odrazu pan Carpenter, gdy uśmiechnęła się do niego z za swego pulpitu.
— Dziecięcość duszy jest już za nią, jakkolwiek fizycznie jest ona jeszcze dzieckiem — mruknął.
Pewnego popołudnia październikowego zwrócił

399