Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/69

Ta strona została skorygowana.

kowanie. Musimy tylko zabrać książki Douglasa Starra i jego osobiste drobiazgi.
— Jak przewiozę moje koty? — spytała Emilka zatroskana.
Ciotka Elżbieta zdumiała się.
— Koty! Nie zabierzesz ze sobą kotów, panienko.
— Och, ja muszę wziąć z sobą Kicię i Nieznośnika. — zawołała Emilka dziko. — Nie mogę ich pozostawić. Nie mogę żyć bez kotów.
— Głupstwa takie! Pełno jest kotów w Srebrnym Nowiu, ale nie wolno im wchodzić do domu.
— Czy lubisz koty, ciotko? — spytała Emilka ciekawie.
— Nie, nie lubię.
— Nie lubisz dotknięcia miłego, miękkiego, pulchnego kotka? — nalegała Emilka.
— Nie; równie chętnie dotknęłabym węża.
— Mamy tam lalkę woskową twojej matki — wtrąciła ciotka Laura. — Ubiorę ją i będziesz się nią bawiła.
— Nie lubię lalek, one nie umieją mówić!
— Koty też nie mówią.
— Och, owszem! Kicia i Nieznośnik mówią. Och, ja muszę je zabrać z sobą! Proszę, ciotko Elżbieto, proszę! Ja kocham te koty. To są jedyne istoty, które mnie kochają. Proszę cię, ciotko!
— Przecież kot zajmuje tak mało miejsca! — poparł ją kuzyn Jimmy. — Zabierz je, Elżbieto.
Ciotka Elżbieta zastanowiła się. Nie rozumiała, jak człowiekowi może zależeć na kocie. Ciotka Elżbieta należała do tych ludzi, którzy tylko to rozumieją, co im się powie wyraźnie słowami i wbije im

63