Strona:Erotyki (Zbierzchowski).djvu/076

Ta strona została uwierzytelniona.
SPOTKANIE.


Zjawiłaś się jak sen
Słodka dziewczyno ma.
Pobladłem — oczu blask
Pokryła nagle mgła.
I stałem długi czas,
Jak lichy drżący liść,
Przybity wręcz do ziemi,
Zamiast ku tobie iść
Z dłońmi wyciągniętemi.
 
I czując marcie tętn,
Tężęnie nagłe krwi,
Uczułem w chwili tej
Jak drogą jesteś mi.
Miłość jest tak jak śmierć,
Co gasi życia żar
Iskierka po iskierce.
O słodki uczuć czar!
O serce, moje serce!!