Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/258

Ta strona została uwierzytelniona.
222
F. ANTONI OSSENDOWSKI


— Mój drogi! — zawołał starszy brat. — Są to stare, zupełnie nieprzekonywające dowodzenia! Nasza inteligencja myślowa i twórcza obliczona jest na dwa lub trzy miljony, a pozostałe 150 miljonów w okresach epidemji lub głodu tłuką kijami, lub rąbią siekierami lekarzy, nauczycieli, agronomów, weterynarzy, bo oni bezpośrednio „cholerę roznoszą“; baby topią wiedźmy, bo one swemi czarciemi sztukami powodują gniew Boży. Pomiędzy nami a ludem — przepaść. Żadnego mostu nie potrafimy przez nią przerzucić!
— To — prawda! — zgodził się pan Bołdyrew. — Dwadzieścia sześć lat znam robotnika. Gdy mówię z nim o rzeczach fachowych, rozumiemy się wybornie. Dość jednego słowa o czemś życiowem, ogólnem, natychmiast mam wrażenie, że słowa moje nie dochodzą do robotnika... W oczach jego spostrzegam zmieszanie, nieufność, wrogość. Myślicie, że chłop rozumie robotnika, lub mieszczucha? Nie! Bywałem na wsi u brata Sergjusza i wiem, że chłopi nienawidzą właścicieli ziemskich, są pełni podejrzliwości względem ludzi z miasta i pogardy dla robotnika...
— Tak! — zawołał Piotr. — Niestety, nie posiadamy społeczeństwa. Mamy kilka warstw, niczem ze sobą nie złączonych, wzajemnie usposobionych wrogo, a jeżeli dodamy do tego różnice dzielnicowe, religijne, szczepowe — obraz staje się rozpaczliwie beznadziejnym!
— W jaki sposób potrafi Lenin połączyć to wszystko? — zapytał Grzegorz.
— W tem pytanie! — zgodził się Piotr. — Dowiemy się wkrótce, jeżeli zwycięży ten zagadkowy wódz proletarjatu.
— Chodźcie na śniadanie! — rzekła pani Bołdyrewa, otwierając drzwi. — Sama wszystko przyrządziłam, bo służba rozbiegła się po wiecach.
Przy stole panowało milczenie. Pani Bołdyrewa była smutna i ukradkiem wycierała łzy. Spostrzegła, że mąż miał bladą, stroskaną twarz.
Była przekonana, że niepokoi się o swoją kochankę, która całkowicie zawładnęła starzejącym się, zawsze jednak pełnym werwy, dowcipu i wspaniałego zdrowia inżynierem. Myliła się jednak pani Bołdyrewa. Mąż jej myślał w tej chwili o rewolucji i ani razu nawet nie przypomniał sobie zalotnej