Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/93

Ta strona została uwierzytelniona.
63
LENIN


dokonanych nad wrogami despotyzmu, — Aleksander Uljanow został powieszony.
Marja Aleksandrówna powróciła do domu.
Napozór, wydawała się zupełnie spokojną, posiwiała tylko nagle, oczy jej przygasły, a głowa się trzęsła, jakgdyby nigdy nieustający dreszcz wstrząsał wychudłem, wyczerpanem ciałem.
Helena Ostapowa nazajutrz po powrocie zaprosiła do siebie Włodzimierza.
Uljanow spostrzegł wielką zmianę w ukochanej dziewczynie.
Nie była to już promienna, pogodna Lena.
Jakiś cień padł na nią. Nabrały zimnego spokoju niebieskie oczy, zacisnęły się mocno świeże, gorące wargi, zniknął rumieniec, głos nabrał twardego dźwięku metalu. Powitała go bez dawnych wybuchów radości i szczęśliwego śmiechu.
Długo milczała, wpatrując się w mizerną, surową twarz Włodzimierza.
— Zrozumiałam... — rzekła.
Podniósł na nią zdziwiony wzrok.
— Przecierpiałeś i już znalazłeś ujście dla smutku i gniewu! — szepnęła.
Milczał.
— Wiem, że teraz nie czas myśleć o sobie, o mnie, o miłości, o życiu szczęśliwem... wiem!... Nastał czas zemsty za śmierć Aleksandra.
— O, tak! — wyrwało się Włodzimierzowi.
— Opowiadano mi o procesie zamachowców... Było ich kilku... Ci, którzy obmyślili całą rzecz, zwalili wszystko na Aleksandra i jego towarzyszy... Partja, przerażona i zdemoralizowana, ukryła się, rozpadła... Tchórze! Nikczemnicy!...
Uljanow nachmurzył brwi i milczał.
— Koniecznem jest pokazać rządowi, że protest nie wygasł! Nowe bomby powinny być rzucone! Gniew narodu należy podtrzymać! Nie wątpię, że ty o tem myślałeś i postanowiłeś pójść w ślady brata. Wola, odpowiedz!
Włodzimierz jeszcze niżej spuścił głowę i nie odzywał się.
— Mów! — szepnęła namiętnie. — Twoje siostry przysięgły być wrogami Romanowych, a ty milczysz? Boisz się? — pytała.