Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/222

Ta strona została skorygowana.

do kolan pończochach i z patrjarchalnemi brodami; Żydówki w czepkach lub małych, przypominających pudełka, ozdobach nad czołem, w jedwabnych wzorzystych chustkach, w barwnych, zazwyczaj szerokich spódnicach i wąskich do figury „rolile“ z długiemi rękawami, rodzaj kaftanika z sukna, aksamitu lub jedwabiu. Jednak stroje te zaczynają już w Fezie zanikać, tak samo jak znikają coraz bardziej stare obyczaje Żydów afrykańskich, obyczaje nie mające związku z Talmudem, a sięgające przedislamicznych czasów. Cały ustrój wewnętrznego życia, gminy i rodziny żydowskiej, coraz bardziej reformuje się w Fezie, Algierze, Tunisie i Konstantynie, zbliżając się do europejskich jego form, a nawet idąc jeszcze dalej. Dzieje się to pod wpływem przybywających z Europy kupców żydowskich, którzy odgrywać zaczynają znaczną rolę nietylko w Mellah, ale i poza jej granicami.
Mellah z zewnętrznego wyglądu bardzo przypomina nasze miasteczka polskie, szczególnie kresowe, zaludnione przez Żydów. Hałas, zgiełk, przepełnienie w mieszkaniach, duża ilość chorych na oczy, ciągłe podniecenie, wyczuwające się w tym ruchliwym tłumie, i — brud.
Pewnego razu byliśmy świadkami bardzo charakterystycznej sceny. Na rogu wąskiej uliczki w Mellah, niedaleko od Bab Semmarin, stało trzech Żydów starej daty, w myckach i burnusach. Wszyscy trzej krzyczeli, wymachiwali rękami i ubijali handlowy interes. Widocznie jednak toczył się spór, i jeden z trzech Żydów był arbitrem, gdyż dwuch innych pokolei zwracało się do niego z wyjaśnieniami, on zaś słuchał, wypytywał i namyślał się. Długo trwała ta pełna ruchu scena, gdy nagle wybuchła kłótnia dwuch przeciwników. Krzyczeli przeraźliwie, wymyślali sobie wzajemnie, pluli sobie w twarz, grozili pięściami, skarżyli się przed zachowującym powagę arbitrem. Zdawało się, że wyniknie bójka, lecz nieoczekiwanie jeden z kłócących się podbiegł do swego przeciwnika, porwał go za