Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/297

Ta strona została skorygowana.

Halmagrand i Zochnie anegdotę o pewnym Czechu-dozorcy krokodylów, o tym, co to mówił:
— Jest to krokodyl, straszne, dziwne i zębate zwierzę, gdy głodne — śpi, gdy syte — też śpi. Jest bardzo długie: od ogona do głowy trzy metry, od głowy do ogona trzy i pół metra, razem ośm metrów. Gdy się kładzie spać, zawiązuje sobie na ogonie supeł, żeby nie zapomnieć obudzić się przed jedzeniem.
W tej kolonji widzieliśmy też dużo kur i kaczek. Nie sądzę, żeby to było dobre dla strusi sąsiedztwo, gdyż kury często chorują na cholerę, a ta epidemja łatwo może zdziesiątkować stado strusi, tych rzadkich już i drogocennych ptaków.