Strona:F. A. Ossendowski - W ludzkiej i leśnej kniei.djvu/278

Ta strona została uwierzytelniona.

gu, niedaleko od źródeł rzeki Sungacza w podobnych zatokach spotkałem olbrzymie kolonje miejscowej „Victoria Regia“. Jest to t. zw. „Nelumbia“ (Nelumbium speciosum) — prześliczny okaz, nie ustępujący co do piękności swemu indyjskiemu prototypowi. Olbrzymie liście, podobne do tac, szersze, niż pół metra, pływają na powierzchni wody, umocowane na długich łodygach, wznoszących się z dna. Niektóre okazy jeszcze kwitły; cudowne, różowe kwiaty miały w średnicy do 50 centymetrów. W zaroślach „nelumbji“ roiło się od ryb, które pluskały się, wyskakiwały nad powierzchnię wody, uganiały się i polowały na różne ślimaki, hydry i robaki, żyjące na łodygach i liściach olbrzymiej i pięknej rośliny.
Znany przyrodnik Maak wyjaśnił tę nadzwyczajną obfitość ryb w jeziorze Hanka.
Jezioro jest bardzo obficie zaopatrzone w „plankton“, czyli w mikroskopijną florę i faunę, która stanowi najlepsze pożywienie dla ryb i innych żyjących istot, między innemi dla żółwi, o ciemno-zielonem zabarwieniu pancerza i o długich nogach. Są to żółwie z gatunku „Szyonix Maackii“, ważą zwykle 10—15 funtów, chociaż można spotkać i znacznie większe okazy.
Pewnego razu byłem świadkiem takiej sceny. Kozacy z Kamienia-Rybołowa pławili w jeziorze konie. Po skończeniu pławienia, gdy wyprowadzano konie na brzeg, jeden z nich rozpoczął jakieś dziwne harce. Stawał dęba, wierzgał, rzucał się i rżał. Z wielką trudnością udało się zmusić go do wyjścia na brzeg i wtedy spostrzeżono, że żółw uczepił mu się do ogona. Był to duży okaz, gdyż ważył około 40 funtów, a jego rogowe szczęki były tak potężne, iż dopiero po zabiciu go udało się uwolnić ogon koński.