Strona:F. A. Ossendowski - W polskiej dżungli.djvu/232

Ta strona została uwierzytelniona.

a niema lepszego lekarstwa na ból głowy, na wrzody i wypadanie włosów!... Słyszałem, że w Warszawie fabryki przyrządzają olejek łopianowy dla łysych... Cha—cha—cha! W Warszawie, powiadają ludzie, każdy piąty pan — łysy, niczem moje kolano! Cha—cha—cha!
Doktór przerwał rechotanie znachora, pytając go żartobliwie:
— Wy, Konopat, chyba żujecie łopian, bo kudły macie nie gorsze niż niedźwiedź.
— Cha—cha—cha! — śmiał się jeszcze głośniej „czarownik“. — U nas nie znajdziecie łysych! Nasza woda poleska — najpierwsze to lekarstwo na włosy...
Po chwili ciągnął mrukliwym i przyciszonym głosem, jakgdyby powierzając swoim znajomym wielką tajemnicę.
— Rany, zadane kulą, zębami lub pazurami, goją się pod młodemi liśćmi olchy... Piołunem, skrzypem, macierzanką i miętą leczą bóle żołądka, kiszek i nerek, bo nerki, widzicie...
Zaczął teraz coś pleść od rzeczy, wykładając swoje poglądy na ten ważny organ w ciele człowieka, aż Misztowt zamachał na niego rękami i, zatykając sobie uszy, zawołał:
— Ani słowa o nerkach, znachorze, bo wrzucimy was do topieli! Gadajcie o waszych ziołach i — tyle!
Stary Fedor śmiał się na głos, a, uspokoiwszy się, opowiadał dalej:
— Napar z wrzosów najsłabowitsze dzieci wzmacnia i uzdrawia tak samo, jak paproć i chabry „wypędzają“ z piersi gruźlicę i kaszel. Na złamane kości kładę gorące okłady z żywokostu, dobrze przeżutego i z pajęczynami zaprawionego...
Długo jeszcze mówił o leczniczych właściwościach rdestu, piołunu, czarnych jagód, kacanek, bratków, dziewanny, belicy i kwiatu lipowego, ożywiając to wszystko wesołemi opowiadaniami lub tajemniczemi historjami,