Strona:F. Antoni Ossendowski - Ogień wykrzesany.djvu/151

Ta strona została przepisana.

piroksylina, nie zaprzątają sobie głowy obawą przed rozsadzeniem fabryki, tak też i żołnierze, walczący w okopach, nie zastanawiali się nad bezustannie grożącemi im fatalnemi wypadkami. Spełniali swoje czynności z niezwykłym spokojem, wytrwałością i sumiennością dobrych, fachowych pracowników.
Dowództwo uczyniło wszystko, co uczynić należało, dla zabezpieczenia życia żołnierzy i osiągnięcia zwycięstwa. Kazano pociąć okopy w labirynty zygzaków, aby granaty nieprzyjacielskie miały jaknajtrudniejszy dostęp do rowów strzeleckich; obliczono ściśle, jaką grubość należy nadać wałom obronnym i pułapom z cementu, belek, worków, napełnionych piaskiem i zabezpieczających ludzi od rozpryskujących się odłamków żelaza, od kul szrapnelowych i zrzucanych z aeroplanów bomb; dostarczano pożywienia, zapasów ładunków i rezerw; opiekowano się rannymi i chorymi; wiedziano też o wszystkiem i wszystko przewidywano, co wzbudzało szczególny zachwyt i zaufanie. To też żołnierze bacznie obserwowali pozycje nieprzyjacielskie przez peryskopy, strzelali sprawnie, gdy dostawali rozkaz, rozpraszali mrok nocy, puszczając race świetlne, i na komendę szli do ataku gdyż przekonani byli, że jest to niezbędne i nieomylnie prowadzi do polepszenia ogólnej sytuacji.
Istotnie dowództwo działało z całą sumiennością, talentem i stanowczością. Lotnicy dzielni i ofiarni dostarczali wiadomości prawdziwych i niezmiernie ważnych lub bronili okopów przed nadlatującemi samolotami wroga; sztabowcy obliczali wszelkie możliwości ze ścisłością matematyczną, z pedantyzmem uczonych statystyków, a nieraz z genjalnością jasnowidzów.