Strona:F. Antoni Ossendowski - Ogień wykrzesany.djvu/191

Ta strona została przepisana.



ROZDZIAŁ IX.

W Pikardji i Artois zapanował spokój. Tu i ówdzie rozpoczynały się, lecz wkrótce przygasały dorywcze bitwy artylerji. Przeciwnicy stali naprzeciw siebie wyczerpani, gotowi do obrony zdobytych terenów, lecz nie mieli sił do działań zaczepnych. Dowódcy, korzystając z chwili bojowego zacisza, planowali nowe ataki. Rozumieli jednak, że wojsku należy się długi wypoczynek. Tu i ówdzie, odciągano na tyły osłabione dywizje i przerzucano z rezerw świeże posiłki. Nesser wiedział o tem i wybierał się opuścić Arras. Nic go tu już nie zatrzymywało.
Zupełnie niespodziewanie otrzymał przesłane mu przez redakcję „Hałasu Ulicy“ dwa listy. Jeden nich był od Julji Martin. Pisała krótko, donosząc, że wie o jego bohaterskim, pięknym czynie i tak, jak niegdyś Marja Louge, — codziennie przed snem modli się za niego. Kończyła list słowami:
— Jakież to wielkie szczęście móc w każdej chwili wyrazić czynem pragnienia serca, odpowiedzieć na wołanie duszy, która żąda czasem czegoś wielkiego i nieziemskiego; nawet moja prosta, niemądra dusza pragnie nieraz rzeczy potężnych i pięknych, chociaż ja sama słowami ich wyrazić nie umiem...
List Julji ucieszył Nessera, zato drugi zdziwił go niewymownie. Ujrzał bowiem podpis René Gra-