Strona:F. Antoni Ossendowski - Ogień wykrzesany.djvu/40

Ta strona została przepisana.

żarty. Dziewczęta, drżące i wylękłe, stały na uboczu. Przerażenie odjęło im głos.
Nesser spostrzegł oficera, siedzącego na stopniach szynku o wyłamanych drzwiach i oknach.
Miał czapkę, zsuniętą na tył głowy, mrużył oczy, przyglądając się dziewczynom, i niecierpliwie uderzał nahajem po cholewie huta. Od czasu do czasu sięgał po butelkę i robił duży łyk, wysoko zadzierając głowę.
Reporter przyglądał się oficerowi, a podświadoma myśl odtworzyła mu zdanie Ségura o Rosjanach: Ludzie o szatańskiem obliczu w szalejących płomieniach — prawdziwy obraz piekła!“
Oficer krzyknął coś przebiegającemu kozakowi. Ten podszedł do stłoczonych w kupę dziewczyn, porwał jedną z nich za rękę i powlókł do oficera. Opierała się, jęcząc i płacząc na cały głos. Oficer wstał i zaśmiał się drapieżnie.
Nesser podbiegł i stanął pomiędzy nim a dziewczyną.
— To, co pan robi, hańbi oficera i Rosję! — zawołał po francusku.
Nie rozumiejąc języka i widząc przed sobą cywila, oficer skinął na kozaka. Pokraczny mongoł, przewalając się na krzywych nogach, zbliżył się do nieznajomego. Zaciskając w ręku laskę, reporter szedł ku niemu, patrząc w jego czarne, biegające oczy. W tej chwili rozległ się głos Iwony Briard.
Mówiła po rosyjsku:
— Co pan robi? Chce pan znieważyć Francuza? Odpowie pan za to!
Pijany, zuchwały oficer zbiegł z ganku i bełkotał:
— Moja krasawico, to — nie Francja, to — Rosja — matka! U siebie możemy pohulać z Żydówkami,