Strona:Feliks Gwiżdż - Fale.pdf/17

Ta strona została uwierzytelniona.
Wstyd pali lica.

Och! tyle nocy, tyle nocy,
Spędzonych w zgniłym, wstrętnym brudzie,
Tyle banalnych łez w niemocy,
W oczekiwaniach, w snach o cudzie!

Och! tyle lichych skarg, litanij,
A — ni jednego z duszy Grzechu!
Tyle drobniutkich zachceń, manij,
Żeśmy niewarci nawet śmiechu.

Cóż my zrobili, cośmy dali
Tej druzgocącej skalne brzegi
Niepowstrzymanej w pędzie fali,
Co nowe szła torować ściegi?

Cóż my zrobili, gdzieśmy stali,
Kiedy z pomroków wstała zorza
I zajaśniała nam z oddali,
Jakby płonące, krwawe morza?

Wstyd pali lica, serce stygnie:
Tacyśmy mali, nędzni, marni!
Na moment czasem coś nas dźwignie,
Lecz wnet zniszczymy to — w kawiarni...

A!.. duszno, parno!..
My to przecie
Mieliśmy nową Polskę tworzyć —
Dziś nam się wszystko marnie plecie,
Pragniemy tylko: „Czegoś dożyć!“...