Strona:Feliks Gwiżdż - Fale.pdf/24

Ta strona została uwierzytelniona.
Szum fal.

W martwocie głuchych nocy łkający bezradnie,
Przykuty do skał twardych szatańską przemocą,
Łańcuchy szarpię — do krwi! — A podemną, na dnie
Jeziorne głębie szumią: Góry cię zdruzgocą!..

A przecież pomnę... Ongi w przeradosnym szale
Z otchłannych głębin z niemi rosłem w te zastępy
Potwornych skał-mocarzy... I szumiały fale,
Ze nikt nam serc przeczystych nie poszarpie w strzępy.

A przecież pomne... Ongi — w hymnie naszych wiosen
Braterska była nuta i jedno śpiewanie,
Że ludziom przyniesiemy kojącą pieśń sosen
I nierozłączne, dobre, wieczyste kochanie...

O góry moje mocne, Tatry czuwające!
O święte moich braci-zbójników komory!
Cóż mi to szumią waszych wód głębie płaczące,
Cóż mi to szumią w dali drzemiące jawory?

O Tatry, moje Tatry!...