Strona:Feliks Gwiżdż - Fale.pdf/36

Ta strona została uwierzytelniona.

A w karczmie karczmareczka
Hej! taka ładna straśnie,
Że o ładniejszej żadne
Nie powiadają baśnie...
Już ręce załamała,
Już sie harnasia chyta
I w zawstydzeniu cała
O Miłowanie pyta.

Lecz harnaś nie powiada —
Nie patrzy na nikogo —
Kazuje grać — niewiada,
I po co i dla kogo...
Muzycy grać przestają,
Już ogień ręce parzy —
— „Graj mi, przeklęta zgrajo!“
Herśt dukatami darzy...
— A ty, karczmarko moja,
Ty — dziwo — rusalico —
Tańcz ze mną, tańcz i szalej,
Całować daj twe lico.
W ogniu zrodzone Miłowanie,
Więc w ogniu niechaj żyje!..
Hej! Jakie słodkie całowanie,
Jak serce żarem bije...
Nie chciałbym, żeby ciebie
Pieścili, całowali,
Choćby anieli sami w niebie —
Więc niech się miłość nasza spali!
A przy muzyce tak wesoło —
Gdzież mąż twój?.. Uciekł w pole!..
Grajcie!.. Radością płonie czoło —
Wina postawię wam na stole!..
Grajcie — lub... idźcie i wy w bory —