Strona:Feliks Gwiżdż - Fale.pdf/66

Ta strona została uwierzytelniona.
Bądź zdrowa!

Bądź zdrowa!.. Dałem ci serce z kryształu,
Byś upoiła niem do cna swą duszę...
Aleś napluła w nie, jak do kanału —
Czyścić je muszę...

Bądź zdrowa!.. Mile brzmią te dziwne słowa,
W krwi mojej własnej wypłukane z brudów —
Nim Ci się zacznie wić przygoda nowa,
Nie zgnij-że z nudów...

O piękna!.. Cudne nasze pożegnanie!
Deszcz za oknami mży... marcowa pluta...
Zanim dzień nowych rozmarzeń nastanie,
Istna pokuta.

Szare, wyblakłe dni niemej martwoty
Będą Cię dławić, aż przyjdzie następny
Pan od poezyi, smutku i tęsknoty:
Wiecznie posępny...

Nowa komedja nastąpi — a pewnie
I z tej wywiążesz mi się należycie —
Trochę figlarnie zagrasz, trochę rzewnie,
Znasz przecie życie.

Bądź-że więc zdrowa! I czekaj cierpliwie,
Gąsko ty, łasa na „dobre“ zamęście —
Wierz mi, że wszystko skończy się szczęśliwie,
Nawet — nieszczęście!..

Lwów, w marcu 1906.