Strona:Feliks Gwiżdż - Kośba.pdf/20

Ta strona została uwierzytelniona.

Tak stała łąka ta,
Pachnąca i płonąca rosą
Pod lasem, cicho grającym...
A z poza ciemnej gęstwi drzew,
Z za białych gór, srebrzystych rzek
Niosło się w górę słońce,
Jak żagiew, jako słup,
Płonący w sądny dzień
Nad zbawionymi...
Życie zagrzmiało w nas
I zatętniła krew,
Jak gdyby złotym gościńcem
Rycerzy pędził śmiały huf...

— — Ho hej!
Mój okrzyk gromki poleciał w dal,
Poleciał w dal, daleko gdzieś,
Daleko gdzieś, najdalej...
I odbił się z dalekich stron
I zaczął dzwonić jakby dzwon
Po górach i dolinach —
I wrócił do mnie aż od Tatr,
Pogłaskał mnie, jak lekki wiatr,
Przymilił się do piersi —