Pewnego poranku, wyszedłszy po zdobycz, zbliżyłem się do brzegu rzeki i spostrzegłem duże ryby o czerwonych, jak gdyby nalanych krwią grzbietach i ogonach. Ryby pływały, wystawiając nad wodę płetwy, widocznie rozkoszując się ciepłem słonecznem. Od tej chwili myśl o możliwości złapania tych wspaniałych ryb i urozmaiceniu mego jednostajnego pożywienia nie porzucała mię, lecz nie posiadałem nic dla normalnego rybołówstwa i byłem zmuszony uciec się do innych sposobów.
W miarę jak rzeka oczyszczała się z lodu, ryby napływały w coraz to większych ilościach. Przekonałem się, że płyną przeciwko prądowi, przenosząc się dla składania ikry z Jeniseju do źródeł mniejszych dopływów. Postanowiłem użyć barbarzyńskiego sposobu połowu ryb, chociaż wiedziałem, że prawodawstwo wszystkich
Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 01 - Męczeńska włóczęga.djvu/36
Ta strona została uwierzytelniona.
V.
MOJE RYBOŁÓWSTWO.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/b/b9/Ferdynand_Ossendowski_-_LZB_01_-_M%C4%99cze%C5%84ska_w%C5%82%C3%B3cz%C4%99ga.djvu/page36-1024px-Ferdynand_Ossendowski_-_LZB_01_-_M%C4%99cze%C5%84ska_w%C5%82%C3%B3cz%C4%99ga.djvu.jpg)