musieliśmy spędzić w Khathylu całą noc; a była to noc, w ciągu której oczekiwano zjawienia się pierwszych oddziałów bolszewickich, gdyż Kazagrandi zmienił swój plan pierwotny i cofał się na wschód, pozostawiając osadę na łup wojsk sowieckich.
Zdziwiła mię bardzo okoliczność, że gdy wszyscy mieszkańcy uciekali z Khathylu, Gej z rodziną i z całą swoją majętnością pozostał w zagrożonej osadzie.
Nie mogłem tego rozumieć, gdyż słyszałem, że brał on czynny udział w tworzeniu się oddziału Kazagrandi, nie szczędząc dla niego środków pieniężnych, zapasów żywności i różnych towarów ze składów i magazynów „Centrosojuza“. W osadzie wraz z Gejem pozostało jeszcze kilku urzędników tej instytucji, oraz sześciu kozaków, śledzących ruchy czerwonych.
Nadeszła noc... Ja i agronom byliśmy zmuszeni robić przygotowania do boju lub... do samobójstwa. Znajdowaliśmy się w niewielkiej chacie, tuż nad brzegiem Jagi, wraz z kilku robotnikami, którzy jakkolwiek nienawidzili bolszewików, nie mając jednak koni, nie mogli uciec.
Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 02 - Przez kraj szatana.djvu/85
Ta strona została uwierzytelniona.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/9/9e/Ferdynand_Ossendowski_-_LZB_02_-_Przez_kraj_szatana.djvu/page85-1024px-Ferdynand_Ossendowski_-_LZB_02_-_Przez_kraj_szatana.djvu.jpg)