Strona:Franciszek Krček - Pisanki w Galicyi III.pdf/48

Ta strona została przepisana.

wyraźnie wspominają 19, 36. 117, co może niekoniecznie wszędzie wynika z miłosierdzia chrześciańskiego, ale może jest nieświadomą reminiscencyą z czasów panowania zwyczaju „dida“, o którym była mowa wyżej. Przedewszystkiem jednak pisanki dostają się dzieciom w darze od starszych, a to nietyle od rodziców, ile od matek chrzestnych (n. p. 82, 97, 115, 112) i innych krewnych, od osób cudzych, przybywających w gościnę do domu ich rodziców (np. 101, 134. 156), lub od parobczaków, którzy je znowu otrzymują od dziewcząt (p. w. o tem). Wyliczać wszystkich odpowiedzi, w których mowa o pisankach, jako o podarkach, nie będę, bo od tej zasady nieliczne chyba wyjątki. Wspomnę tylko te wypadki, gdzie dar ten dotyczy kościoła, względnie osób, w nim zajętych.
I tak do cerkwi ofiarują na Rusi pisanki przy „mirowaniu“ dla księdza w 19, 115, 158. W 199. w niedzielę przewodnią kładą na tacy przy „mirowaniu“ pisankę zamiast krejcara, w tensam dzień w 152. dziewczęta przynoszą pisanki do cerkwi dla księdza, a w 179. dziewczęta i młode kobiety kładą je na tacy na „artos‘‘; w 156. dziewczęta czynią to w którymkolwiek z 3 dni świątecznych podczas nieszporów na „parastasy“, a w 196. na nie i na „służbę“. Także dla służby kościelnej przeznaczają je w 15. Więcej znaczenie okrasy mają pisanki w 36. (gdzie je przechowują w cerkwi przez rok, a dawniej zatknięte na gałązce „ternyny“ w wazoniku umieszczano na „prestołi“ zamiast kwiatów sztucznych) i w 195., gdzie nimi kraszą „knyszi“, niesione w sobotę i niedzielę przewodnią do cerkwi.
Natomiast głębokiej starożytności sięgać musi zwyczaj, który dziś wprawdzie wygląda na opłatę za modły księdza na grobach zmarłych, ale zbyt przypomina „Dziady“, by go można od nich oddzielać. O zwyczaju tym korespondent 36, nieskąpiący swych uwag nad wierzeniami, z którymi lud łączy pisanki, pisze, co następuje: „Niemało pisanek dostaje się na cmentarz, gdzie duszpasterz odprawia na grobach za dusze zmarłych parastasy. Dzieje się to w poniedziałek wielkanocny. Już od rana widać pełne kobiałki, zdążające w stronę wiecznego spoczynku. W ręku znów innych wiernych widać napełnione chlebem i jajami (pisankami) chustki, niesione nader ostrożnie z wielką pompą, a równocześnie z wyrazem jakiejś niezwykłej rezygnacyi i pobożności, również w to zaciszne ustronie, które w tym czasie roi się i pstrzy zbyt jaskrawymi barwami. Na grobach bowiem pełno chleba i kraszanek, rzadziej zamiast tych ostatnich białe jaja. Kto chce, by za duszę jego krewnego odprawiono parastas, musi zaopatrzyć się w trzy bochenki chleba, 6 kraszanek i 45 ct., z tem wszystkiem podążyć na cmentarz i tam je ustawić na grobie. Pisanki, po oddzieleniu jednej z każdej grupy dla djaka, a jednej dla pałamara (kościelnego, co świecy zapala i gasi, węgle potrzebne do kadzenia przynosi i dmąc na nie rozżarza je), zebrane w worki wędrują na furach z chlebem na plebanję, skąd pragnący je mieć, mogą otrzymać, dając w zamian jaja surowe i to pod dość korzystnymi warunkami: trzy bowiem kraszanki za dwa jaja surowe. Powodem tej niskiej wartości kraszanek jest zapewne wielka ich ilość, bo przypuśćmy, że parastasów odprawi się tylko 150, więc, gdyby dawano tylko po 5 pisanek, to już powstanie suma 750“. —
Zanim przejdę do omówienia, co robią z pisankami po świętach, parę słów o przesądach, sporadycznie zauważonych, a związanych z pisankami i świętami wielkanocnymi. Oto np. 36. donosi, że dawniej w tamtejszej miejscowości „brano gałązkę cierniową (ternyny) i na jej kolce zakładano