Strona:Franciszek Michejda - Polscy ewangelicy.pdf/43

Ta strona została przepisana.

nikt nie użył w walce przeciw niemu argumentu, że jest ewangelik. Znany nam wszystkim ś. p. ks. Dr. Leopold Otto zajmował w półmilionowej prawie, katolickiej Warszawie tak wybitne stanowisko, cieszył się taką czcią i powagą, jakiej się pewnie nie dożył nigdy ewangelicki duchowny wśród katolickiego społeczeństwa, a rzadko wśród własnego ewangelickiego. Gdy umarł, cała Warszawa wyruszyła na jego pogrzeb, wszystkie pisma umieściły jego życiorys, a największe illustrowane na głównem miejscu jego portret.
Takie objawy świadczą chyba, że nie ma w narodzie naszym religijnej przeciw ewangelikom nienawiści, fanatyzmu, a nawet nie ma z góry uprzedzenia i niechęci, jak się to często i u nas twierdzi, nie tyle z religijnych pobudek, ile z narodowych, aby polskich naszych ewangelików odstręczyć od narodu i społeczeństwa polskiego, jako wrogiego ewangelii i ewangelikom. Jest co najwięcej tak, jak jest wszędzie w katolickich krajach, owszem jest lepiej. Są pewnie, jak wszędzie, Jezuici, co żywią fanatyczną nienawiść przeciw protestantyzmowi, są kaznodzieje, co pioronują przeciw heretykom, Lutrom i Kalwinom, są dwotki, którym „heretyk“ jest obrazem Antychrysta, są gorliwe mniszki, co lubią dla chwały Bożej nawracać heretyckie dusze, jak to wszystko bywa i u katolickich Niemców, ale nie ma sfanatyzowanego, nietolerantnego ludu ani społeczeństwa. Jeżeli w społeczeństwie jest jakie rozgoryczenie, niechęć i uprzedzenie przeciw ewangelickiej wierze, wyznaniu i kościołowi, to mają one przeważnie i najczęściej podkład polityczno-narodowy. Przypomnijmy sobie tylko odwieczny historyczny stosunek Niemców do Polski, a łatwo to zrozumiemy. Weźmy na uwagę tylko dzieje ostatnich stu lat. Ewangelickie Prusy odegrały główną rolę w rozbiorze Polski i utracie samoistnego bytu narodu. Gdy zabrały spory