Strona:Franciszek Zabłocki.djvu/23

Ta strona została przepisana.

Powinien był dodać, przewidując nadużycia zgryźliwych natur i nizkich instynktów:, tylko piszcie z przekonania, nie z uprzedzeń, z miłości, nie z niechęci i zawiści, z interesu wyższych celów, nie z osobistej konkurencyi, piszcie gorącą krwią, która się w was z oburzenia zapali, ale nie żółcią, którą lada co poruszy!...“
Taka satyra i taki paszkwil nikomu nie zaszkodzą, ani sławie autora, ani powszechności.
Nadchodzi rok 1794, a w roku tym Zabłocki opuszcza kancelaryę komisyi edukacyjnej, w której się niczego dosłużyć nie mógł, i przyjmuje urząd w komisyi inkwizycyjnej, urząd niebezpieczny, jak mówi Grümberg, którego nikt przyjąć nie chciał, bojąc się kompromitacyi, ale on na tym urzędzie umie zachować równowagę a rozsądkiem i umiarkowaniem zdobywa sobie nazwę, przyjaciela ludzkości“. Porzuca go jednak dobrowolnie, zniechęcony brakiem ładu i zgody dokoła siebie, i z tego odmętu wyrusza w szeregi prostego żołnierstwa.
W rok później widzimy go rozbitkiem wielkiej nawy, skołatanego na umyśle, zgnębionego tym największym z bỏlów, który duszę ludzką nurtuje i przegryza nawskroś, kiedy się stoi wśród ruin swego ukochania bez nadziei, bez wiary w doczesne szczęście, i nawet w przyszłość patrzeć nie chce, bo niczego więcej w niej spostrzedz się nie spodziewa. Tyle ciosów godziło w niego całe życie, tyle mu zawodów przyniosło i rozczarowania, że gdy jeszcze jedno ostatnie, najcięższe złe spadło nań, pozostała mu jedyna ucieczka na tym padole smutku i łez wielkich — ucieczka w Bogu.
Postanawia wyrzec się świata i schronić znowu w mury klasztorne, które przed dwudziestu kilku laty porzucił; wrócić tam, zkąd wyszedł — do stanu duchownego.
Uczy się po włosku i z małym zasiłkiem od przyjaciół w czerwcu roku 1795, prawie per pedes apostolorum