Strona:Franciszek Zabłocki.djvu/29

Ta strona została przepisana.
III.

Wśród owego mnóztwa sztuk napisanych, których w przybliżeniu naliczono przeszło osiemdziesiąt, trzeba rozróżnić dwa rodzaje w całym tym ogromnym plonie twórczości i pracy Zabłockiego; jeden rodzaj zupełnie oryginalny, będący zasługą własnej pomysłowości i obserwacyi autora, drugi naśladowany lub tłómaczony z francuskiego; ten jest liczniejszy i przerasta kilkakroć sztuki oryginalne prozą i wierszem pisane. Rzecz to zupełnie zrozumiała, ze względu na dany okres literatury, która wzorowała się niemal ślepo na francuzczyźnie, i jak ze względu na autora, który nieśmiało pierwsze kroki stawiał w kierunku ryzykownym i próbował być pierwszym na seryo komedyopisarzem polskim we właściwem tego wyrazu znaczeniu, a więcej zawierzał obcym przodownikom, niż własnemu jeszcze talentowi.
Zresztą, do tego korzystania częściej z obcych wzorów, z cudzego materyału skłaniają tak jego, jak i wielu jemu współczesnych rozmaite poważne względy. Francuzczyzna jest modną, przesiąka wszystkiemi porami w organizm społeczeństwa, ma swój przywilej i ślepą ufność w życiu tak samo, jak w poezyi, króluje na dworze, w salonach, w obyczajach, w języku, w smaku, we wszystkiem niemal, za czasów Stanisława Augusta; a co do teatru zwłaszcza ma przywilej nieograniczony. Z góry idzie przykład: dwór królewski, wyższe sfery towarzyskie, a zwłaszcza damy wielkiego świata warszawskiego, okazują większe upodobanie we francuskich, niż polskich widowiskach. Z jednej strony tłómaczy ich brak oryginalnych dzieł scenicznych, z drugiej wydelikacony smak, dla którego te utwory dowcipu swojskiego wydają się zamało wytworne i zamało zabawne. Jest pewne grono ludzi, wyższych umy-