Strona:Gabrjela Zapolska-Kobieta bez skazy.djvu/166

Ta strona została przepisana.
XII.

Co było w liście Halskiego?
— Pani! — Jeżeli kto z nas obojga mógłby czynić drugiemu wyrzuty, to z pewnością ja — pani.
Wszak to pani z wielkim triumfem i lekkomyślnością ośmieszyła mnie w oczach swych... przyjaciółek. Pisze pani, iż rzecz ta winna była pozostać pomiędzy nami dwojgiem, jako wspomnienie, pełne uroku, a przecież pani sama urok ten zdarła pierwsza i ja to ze zdumieniem najwyższem musiałem przyjmować do wiadomości, najprzód dwuznaczne aluzje, a później jawne szyderstwa z nieudanej wyprawy.
Przyznałem, iż „wyprawa“ rzeczywiście mi się nie udała i że pani triumfuje w całej pełni. Gdybym zaprzeczył, postawiłbym panią w niesmacznej roli kobiety, chwalącej się z sukcesów, które nie miały miejsca, a wiem, że okryłoby to panią śmiesznością, co jest najprzykrzejszą trucizną dla tak drażliwej natury, jak natura pani.
Niesłuszne więc są pani zarzuty, a ton, jaki pani względem mnie przybrała, jest fatalny, lecz nie dla mnie samego. Chcąc okryć kogoś śmiesznością, często działa się zbyt silnie i ten nadmiar śmieszności spada na osobę działającą. Brak subtelnej, moralnej dystynkcji czyni kobietę śmieszną. Daje to miarę, iż w istocie rzeczy kobieta, nie szanująca ambicji drugich, nie posiada jej także.
Nie chcę sądzić, aby to odnosiło się do pani. Wiem, że pani posiada nietylko ambicję, ale pychę i że ta pycha doprowadza Panią właśnie do takich kolizyj, jakie zachodzą między mną i Panią obecnie. Ponieważ jednak nie mam najmniejszej ochoty narażać się w dalszym ciągu na podobne zawikłania (które, przyznaję, są dla mnie nowością) — muszę omijać zdaleka dom pani i nigdy — na to daję Pani słowo — nie zjawię się u niej. — Sądzę, iż tem postanowieniem zmażę mą względem Pani przewinę, a utonąwszy w zapomnieniu, zdołam stać się dla niej — nikim!
Ponieważ ideałem pani jest Beaumarchais i jego zdanie: „une femme peut etre belle, mais elle doit etre respectée“ — składam u stóp Pani wszystkie wyrazy szacunku, na jakie mnie odnośnie do kobiet — stać...Halski.

Z listu tego Rena zatrzymała głównie pod swoją czaszką te okrutne, straszne słowa:
— Nigdy nie zjawię się na jej progu!
I potem:
— Daję słowo honoru.