Strona:Gaston Tissandier Męczennicy w imię nauki.djvu/245

Ta strona została uwierzytelniona.

W 1800 roku Fulton zbudował wielki statek podmorski, który wkrótce żeglował od Havru do Rouen. W czasie lata 1801 roku udał się ze statkiem do Brestu i w porcie tego miasta odbył wiele doświadczeń godnych zaznaczenia.
Jednego dnia zanurzył statek aż do ośmdziesięciu metrów głębokości pod wodę, gdzie pozostawał przez dwadzieścia minut; poczem wypłynął na powierzchnię i przebiegł dość znaczną przestrzeń, w końcu statek znowu skrył się pod wodę i dopłynął do portu.
Siedmnastego sierpnia 1801 roku statek przez cztery godziny przeszło pozostawał pod wodą i ukazał się na jej powierzchni w odległości pięciu mil francuskich od przystani.
Fulton odbywał w Breście kilkakrotnie z powodzeniem doświadczenia z torpillami czyli podmorskiemi machinami piekielnemi.
Przyrząd jego składał się z pudła miedzianego, obejmującego sto funtów prochu, którego wybuch w danej chwili mógł być wywołany zapomocą mechanizmu, przypominającego zamek u strzelby.
Wszystko to było przytwierdzone do sznura, mającego trzydzieści metrów długości; mechanizm działał na krawędzi małego statku, przedstawiając najzupełniej zasadę dzisiejszych statków torpillowych. Wynalazcy udało się wysadzić w powietrze szalupę stojącą w przystani, a to nowe doświadczenie tłum ludu przyjął z najżywszym oklaskiem. Fulton starał się zbliżyć swe torpille do krążących przy brzegu kilku statków angielskich, lecz przedsięwzięcie to nie powiodło się, z wielkiem nieukontentowaniem pierwszego konsula.
Bonaparte, zaślepiony rutyną, nie przywiązywał żadnej wagi do nowych wynalazków inżyniera amerykańskiego, nie raczył nawet odpowiedzieć na podanie, które tenże zaniósł do niego.
Fulton, strudzony tą walką, prowadzoną od lat sześciu na korzyść rządu nie pojmującego wartości jego wynalazku, zamierzał odpłynąć do Ameryki; dawny kanclerz Stanu nowojorskiego, Livingston odradzał tę podróż, proponując w za-