Strona:Gaston Tissandier Męczennicy w imię nauki.djvu/25

Ta strona została uwierzytelniona.

ale i ludzie wykształceni, niekiedy wielce intelligentni łączą się z reakcyą, odrzucając nowy wynalazek.
Fulton oddaje torpille na użytek Dyrektoryatu, który nie ocenia wartości jego pomysłu. Pierwszy konsul jednak wybiera komisyę, złożoną z Volney’a, Laplace’a i Monge’a, do oceny tego wynalazku. Fulton staje przed nimi i objaśnia swój system; doświadczenia mają się odbyć w Brest, — po kilku wszakże dorywczych próbach Bonaparte nie zajmuje się już Fultonem.
W późniejszym czasie Arago popełnił tenże sam błąd, co Napoleon; znakomity bowiem ten astronom poczytywał za fikcyę użytkowanie z dróg żelaznych.
W epoce nam bliższej Babinet nie wahał się utrzymywać, że projekt zaprowadzenia liny elektrycznej, przerzynającej Ocean, jest przedsięwzięciem szalonem.
Obowiązki fachowe nie spełniają się również bez ofiar; lekarz w czasie epidemii, górnik wśród podziemnej pracy narażają się na śmierć.
Na każdej drodze heroizm, wynikający z poczucia obowiązku, wzrusza nas, zachwyca, zagrzewa.
Żołnierz, walczący w dobrej sprawie, padający na polu bitwy, wzbudza nasze współczucie — gdyż spełnił obowiązek.
Toż samo zachodzi w dziedzinie wiedzy; kto cofa się przed ciężarem pracy i obowiązku, dlatego że poprzednicy jego na tem polu byli nieszczęśliwi, ten jest nikczemnikiem.
Życie dzielnych pracowników nauki powinno w nas rozbudzać najszlachetniejsze uczucia. Dowodzi nam ono, że wytrwałość w pracy, niezłomność energii są tajemnicą powodzenia, niekiedy cechą geniuszu. W każdym razie praca przedstawia nam niewyczerpane źródło siły i pociech.
»Z wiedzą, powiada Augustyn Thierry, przechodzimy najprzykrzejsze drogi w życiu, nie czując jego ciężaru, poznajemy nasze przeznaczenie, dążymy do szlachetnych celów. Niewidomy, cierpiący bez nadziei i prawie bez spoczynku,