Strona:Gaston Tissandier Męczennicy w imię nauki.djvu/31

Ta strona została uwierzytelniona.

»narzędziem, wybranem przez niebo dla spełnienia wielkich celów«[1].
Ferdynand upatruje w rozległym projekcie Kolumba środek współzawodniczenia z morską potęgą Portugalii, lecz przed powzięciem postanowienia, król chce poradzić się sędziów kompetentnych.
Monarcha hiszpański poleca zbadać możliwość przedsięwzięcia radzie, mającej się zebrać w Salamance. Rada ta składa się z najsławniejszych uczonych i wielkich dygnitarzy państwa, uprzedzonych przeciw temu, który ośmielił się ich uczyć; słucha też słów awanturnika pogardliwie.
Krzysztof Kolumb ma im odpowiadać nie na argumenty naukowe, lecz na cytaty lub zarzuty z góry ułożone, tego na przykład rodzaju, że teorya antypodów sprzeciwia się wierze. Powiedziano mu, że gdyby istniały ziemie zaludnione poza oceanem, to trzebaby było przyjąć, że nie wszyscy ludzie pochodzą od Adama, gdyż oni nie mogli przejść mórz; powiedziano mu, że według niezbitych świadectw, ziemia jest płaska, na podobieństwo tarczy niewymiernej; powiedziano mu jeszcze, że gdyby ziemia była okrągła, niepodobna w tym razie przypuścić, aby była zamieszkała pod zwrotnikami, z powodu zbyt wysokiej tych stref temperatury. W ten sposób Krzysztof Kolumb, przyprowadzony do nędzy, był nadto uznany za szaleńca i heretyka.

Nie zniechęcając się tem, przyszły zdobywca nowego świata pisał do króla angielskiego; następnie w maju 1489 r. udał się do Ferdynanda i Izabelli, którzy po wyprawie przeciw Maladze powrócili do Korduby. W czasie tym projekt jego miał być na nowo rozpatrywany, lecz upływały lata, a wyrok pozostawiono w zawieszeniu. Wreszcie, w zimie 1491 roku, raport rady, odbywającej posiedzenia w Salamance, wyznaczonej przez króla, orzekł stanowczo: »że projekt Krzysztofa Kolumba był zwodniczy i niemożliwy, i że nie przystoi

  1. List Kolumba do Ferdynanda i Izabelli, pisany w 1501 r.