Strona:Gaston Tissandier Męczennicy w imię nauki.djvu/39

Ta strona została uwierzytelniona.

jego, mniemano, iż zbliżył się koniec świata. Wśród burzy prądy przeciwne uniosły jego okręt na pełne morze, a następnie osadziły na mieliźnie. Osada zbuntowała się przeciw niemu; nadomiar nieszczęścia, admirał dotknięty został paraliżem. Gdyby nie energia jego brata, byłby prawdopodobnie zamordowany przez majtków. Bądź co bądź, wielki ten żeglarz powrócił na wyspę Św. Dominika, i 7-go listopada 1502 roku odpłynął do Hiszpanii. Liczył wówczas lat sześćdziesiąt dziewięć.
Wróciwszy dowiedział się, że królowa Izabella, »jego dobra gwiazda«, już nie żyła; odwoływania się do króla o wymierzenie sprawiedliwości pozostały bez skutku.
Straszliwa choroba, nurtując jego organizm, zadawała mu istne tortury. Dwudziestego maja 1506 roku skonał, wołając, jak Jezus na krzyżu: »Panie! w ręce Twoje oddaję ducha mego.«
Tak skończył ów męczennik w imię nauki. Chociaż współcześni usiłowali obniżyć wartość jego zasług, potomność jednomyślnym okrzykiem zgłuszyła ich szemrania nacechowane nienawiścią i zazdrością. Potomność składa winny hołd temu zdobywcy, który rozdarł zasłonę, ukrywającą pół świata od lat tysiąca, i woła przez usta Humboldta: »Kolumb oddał usługi rodowi ludzkiemu, niosąc mu w ofierze prawie nieskończoną ilość pojęć nowych, godnych uwagi; myśl ludzka zawdzięcza mu postęp. W zaraniu nowej ery, na granicy niepewnej czasów nowożytnych, wielka ta postać panuje ponad wiekiem, który jej dał życie, i który z kolei ożywiła.«
Krzysztof Kolumb jest żywym wyrazem XV wieku, epoki jedynej w historyi, epoki godnej podziwu, w której wszystkie siły dążą do określonego celu, w której Sebastyan Cabat, Vasco de Gama i niezliczeni inni żeglarze śpieszą wszyscy, jakby ożywieni jedną wspólną żądzą, zagarnąć kulę ziemską.
Wskutek raz nadanego popędu ruch ten się rozszerza, potężnieje, jakkolwiek okupiony bywa niedolą. Jakże wyna-