Strona:Gaston Tissandier Męczennicy w imię nauki.djvu/44

Ta strona została uwierzytelniona.

Tradycya tych pierwszych zdobyczy morskich nadała w czasach późniejszych popęd nowym pionierom.
W obu Amerykach znajdują już oni szerokie pole działalności, przedstawiają się przed ich zdumionym wzrokiem rozległy ląd australski i wyspy oceanu. Tajemnicza Afryka, od tylu wieków podniecająca ciekawość badaczy, dziś otwiera swe bramy narodom ucywilizowanym, i tylko bieguny, osłonięte niedostępnym wałem lodowisk, opierają się jeszcze, lecz już słabo, temu olbrzymiemu ruchowi naukowemu.
Sfery biegunowe, te rozległe obszary lądu i morza, przedstawiają bogate pole poszukiwań dla badacza. Biegun zwłaszcza północny jest ponętny dla żeglarzy: tu, moglibyśmy powiedzieć, wysiłki były najenergiczniejsze, a chociaż pozyskane rezultaty są nie tyle zadawalające, jak na innych punktach ziemi, niemniejsze były przecież poświęcenia i ofiary.
Drogę, wiodącą do lodowisk biegunowych, wskazują groby bohaterów, którzy w tych szlakach złożyli dla nauki życie w ofierze.
Pierwsze miejsce w tej liście męczenników należy się Wilhelmowi Barents. Ten badacz ścisły i śmiały marynarz może być uważany za dowódcę pierwszej wyprawy biegunowej, wistocie godnej tej nazwy. Wyprawa ta wyruszyła 4-go czerwca 1594 roku. Barents dotarł do Nowej Ziemi, pod 73°, 25 szerokości północnej. Napróżno usiłował jednak utorować sobie przejście przez masy lodów biegunowych. W drugiej podróży, ten żeglarz holenderski dokonał jednego z najważniejszych odkryć na granicy nieznanych przed nim okolic biegunowych (1596 r.).
Barents z osadą okrętową żeglował naokoło krańca północno-zachodniego Nowej Ziemi i przetrwał straszliwe cierpienia podczas pierwszej zimy pod stopniem szerokości, do jakiego nie zbliżyli się dotąd nigdy Europejczycy. Członek wyprawy Gerrit de Veer był jej historyografem; dziś jeszcze nie można odczytywać bez wzruszenia opisów tych pierwszych przygód w okolicach biegunowych, skreślonych stylem prostym, często naiwnym.