Strona:Gaston Tissandier Męczennicy w imię nauki.djvu/49

Ta strona została uwierzytelniona.

wziął udział w nowej wyprawie, nad którą w 1852 r. objął dowództwo kapitan Inglefield. Jednego dnia Bellot, przebywając pieszo odnogę morza lodowatego z kilku ludźmi, pozostającymi pod jego rozkazami, poślizgnął się i wpadł w głębię olbrzymiej rozpadliny, która się rozwarła pod jego stopami. Śmierć jego wywołała żal powszechny, gdyż umiał pozyskać szacunek i przyjaźń wszystkich. Opłakiwano w Anglii i we Francyi tego człowieka, tak młodego i mężnego, ofiarę szlachetnej gorliwości, ożywiającej tylko wielkie dusze. Nie było jednej ludzkiej istoty, nie wyłączając Eskimów, któraby nie przywiązała się do tego zacnego charakteru; na wieść też o skonie młodzieńca, z piersi wszystkich wydarł się jeden okrzyk głębokiego żalu: »Biedny Bellot!«
W kilka lat po śmierci nieszczęśliwego marynarza ogłoszone zostały noty, dotyczące jego podróży, a zarazem obejmujące dzieje jego życia. Miłość ojczyzny i rodziny, szlachetność serca, odwaga nie wyzywająca, lecz w chwilach stanowczych nieugięta, poczucie obowiązku, najczystsza bezinteresowność widnieją w tych kartkach, kreślonych stylem prostym a ponętnym. Rzadkie te przymioty w połączeniu z jego bohaterską śmiercią przedstawiają nam najpiękniejszy wzór prawdziwego poświęcenia.
Bellot, urodzony w Paryżu w 1826 r., był synem prostego kowala; wychowanie odebrał w Rochefort, gdzie mieszkał jego ojciec. W szkole marynarki był jednym z pierwszych uczniów, po wyjściu z niej w wyprawie do Madagaskaru został raniony. W dwudziestym roku życia pozyskał stopień podporucznika okrętu i krzyż legii honorowej; był zresztą ulubieńcem, poszukiwanym przez wszystkich dowódców. Wyprawy angielskie, wysyłane w celu odnalezienia Franklina, rozogniły jego odwagę. Zdawało mu się, że w tak zaszczytnem przedsięwzięciu Francya powinna być reprezentowana przynajmniej przez jednego ze swych synów. Prosił lady Franklin, aby mu pozwoliła towarzyszyć wyprawie bez pobierania żołdu, jako dowódcy statku, który uzbroił własnym kosztem. Prośbie jego uczyniono zadość.