Strona:Hamlet krolewicz dunski.djvu/74

Ta strona została przepisana.
—   70   —

lichych drobnoſtkach kto wie ile ſobie zakładać. Idź, idź, nie chcę nic więcey o tem wieidzieć, to mię do ſzaleńſtwa przywiodło. Moém zdaniem: żaden się iuż więcey żenić niębędzie. Ci którzy iuż się pożenili wzyſcy aż do iednego, niech ſobie żyią zdrowi, reſzta zas niech zoſtaną tak, iak ſą. Idź do klaſztoru idź (Hamlet odchodzi)

SCENA XI.
OFELIA (ſama.)

O iak ſzlachetny umyſł zniſzczał tutay! oko dworaka, wymowa uczonego oręż bohatyra, oczekiwanie kwitnąca nadzieia kraiu, zwierciadło w którym się każdy przezierał, kto się chciał podobać, wzór tego wſzyſtkiego co tylko ieſt wielkiem, pięknem i kochania godnem, zoſtał zupełnie zruynowanym! o ia nieſzczęśliwa! czemużem niegdyś harmonię podchlébſtw iego tak pożądliwie w siebie przeięła, a teraz patrzéć muſżę, iaknaypiękniéy ſzy gieniuſz podobnie przeſtroionemu inſtrumentowi ſame tylko fałſzywe niezgodne wydaie tony, a ten nieporównany kwiat cnoty w ponuréy więdnie melankolii! o biada mi, żem, widziała, com widziała! i że widzę, co widzę (odchodzi)

SCE-