Strona:Helena Mniszek - Czciciele szatana.djvu/41

Ta strona została uwierzytelniona.

mię nigdy nie wziął tak, jak ty, wszystkiem. To szczególne, prawda?
— Nie, to bardzo zwykłe, promieniu mój świetlny, — to tylko dowodzi, żeś mię prawdziwie ukochała. Posiadam i ja różne wady, różne, jak mówisz, pięty Achillesa, tylko ponieważ mię kochasz, przeto wad tych nie widzisz, albo kochasz je jako takie, co już jest szczytem miłosnego zaślepienia. Co zresztą i ja w stosunku do ciebie odczuwam.
— Nie wiem, co o tem sądzić, wiem tylko, że w tobie skoncentrowało się to wszystko, co w ideałach mych razem ze mną na świat przyszło. To jest duch, taki jak u ciebie, właśnie twój, twoja inteligencja, twoja wysoka kultura umysłowa duchowa, etyczna i estetyczna, twoja niepospolitość, zupełny brak szablonu, twój sposób bycia z ludźmi i wśród ludzi i twój typ, jako typ fizyczny jest moim wymarzonym typem męskim. Zdaje mi się, że gdybym cię nawet nie kochała, podziwiałabym cię zawsze. Poprostu lubię ten genre mężczyzny. Lubię twój układ, twoją sztywność i sarkazm; względem siebie bym tego może nie zniosła, ale twoja mięk-