Strona:Helena Mniszek - Pluton i Persefona.djvu/23

Ta strona została przepisana.

nie zdoła. He! he! he!... Dziewice zaś piękne, stojące dokoła, wabią go wdziękami, trzymając pełne misy smakowitych pieczeni.
RADAMANTOS.
Nie zgadłeś, Hefajstosie! Kara dużo prostsza: z wielkiej kupy kruszcu skazaniec garściami czerpie bryły złota, które mu się w ręku chybko rozlatują, w ptaki zmienione. Chciwość go unosi. Widzi przytem, jako wrogowie jego ładując kieszenie odchodzą bogaci. Kilka zaś niewiast wyje potępieńczo: „Oddaj nam cnotę, oddaj czystość naszą!” Wycie tych męczennic przerażeniem skuwa.
PLUTON.
Straszne to są kary!
MINOS.
Trzecią jest kobieta.
HEFAJSTOS (z drwiącym uśmiechem).
Co zdradziła męża i cnotę połknęła. Ehe! Wszak takiemi wymoszczone piekło.
MINOS.
Kobieta zazdrosna i pełna zawiści.
PLUTON.
Zdolna do wszystkiego.
MINOS.
Na tem tle straszne popełniała zbrodnie: oszczerstwa, zabójstwa na sławie i duszy; w zemście się lubowała, waśniła małżeństwa i parę