Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/19

Ta strona została skorygowana.

cha w rozmaitych relacjach człowieka ze światem, co więcej, jest świadectwem rozeznania się człowieka we własnym stanie ducha, jest tym samym formą jego przezwyciężenia.
Zastanawiać się więc nad funkcją sztuki w życiu człowieka znaczyłoby zastanowić się nad funkcją tych przeżyć, które wzbudzać mogą w człowieku dzieła sztuki. I tu dopiero tkwi źródło największych nieporozumień, jeśli nie w filozofii sztuki, to we współczesnych praktykach mecenatów artystycznych. Filozofowie sztuki i estetyki od wieków twierdzą, że sztuka jest źródłem specyficznych przeżyć duchowych człowieka, które nie pozostają w bezpośrednim związku z działaniem, a zwłaszcza działaniem społecznym, teoretykom współczesnych mecenatów artystycznych wydaje się natomiast, że sztuka zajmuje się komunikowaniem dyrektyw praktycznego działania. Wypływa to ze starych i naiwnie mechanistycznych koncepcji człowieka i prowadzi do żałosnej degradacji sztuki, która tym samym przestaje spełniać swoje przyrodzone funkcje. Człowiek pozbawiony przeżyć estetycznych lub niezdolny do nich jest — jak pisze Ingarden — zubożony o jedną postać szczęścia. Czy istnieją jakiekolwiek racje, żeby go tej możliwości szczęścia pozbawiać?
Racje takie wyprowadza się najczęściej z założenia, że pomiędzy doświadczeniem wewnętrznym, a więc także przeżyciem estetycznym a działalnością praktyczną człowieka zachodzi prosty związek wynikania. Stąd przypuszczenie, że sztuka budująca i optymistyczna mobilizuje człowieka do intensywniejszej działalności twórczej. Stąd obawa, że sztuka tragiczna i pesymistyczna zniechęca człowieka do życia i przyczynia się do wszelkiego zła na świecie. Stąd zdziwienie, że twórcy głoszący nicość życia mogą zajadać