Strona:Henryk Heine - Atta Troll.djvu/35

Ta strona została uwierzytelniona.

Gorszą, niźli gniéw tysiąca
Słoniów, jest nieprzyjaźń jednéj,
Tylko jednéj małéj pluskwy,
Co po łóżku twojém łazi,
A ty musisz dać się kąsać,
Bobyś trafił gorzéj jeszcze,
Gdybyś zgniótł ją... Woń zabójcza
Dręczyłaby cię do rana...
Tak! Na ziemi najstraszliwszą
Walką — walka z tém robactwem,
Co wojuje wonią własną,
Walka nocna z jedną pluskwą!




Rozdział XII.


Jak téż kłamią ci poeci,
Nawet najumiarkowańsi!
Mówią oto, że natura
Jest świątynią wielką Boga,
Jest świątynią, któréj cuda
Obwieszczają Stwórcy chwałę,
W któréj słońce, księżyc, gwiazdy
Wiszą jak u stropu lampy.
Niech-że i tak, dobrzy ludzie!
Lecz, przyznajcie, że w świątyni
Téj są schody niezbyt świetne,
Diablo nawet nędzne schody!
Piąć się w górę, z góry schodzić,
Drapać na szczyt i przesadzać
Skał szczeliny — to mnie męczy
I na duszy, i na ciele.