Strona:Henryk Heine - Atta Troll.djvu/80

Ta strona została skorygowana.
Rozdział XXVI.


A cóż Muma? Ha, cóż! Muma
Jest kobiétą — i „Ułomność”
Jest jéj imię. Ach, kobiéty
Są ułomne, tak, jak fajans.
Kiedy losu ręka twarda
Rozdzieliła ją z małżonkiem,
Nie umarła z troski, z żalu,
Nie dostała melancholii,
Lecz, przeciwnie, sama daléj
Prowadziła życie skoczne,
Tańcząc w rynkach i przyjmując
Luźne hołdy, luźne związki.
Los jéj wreszcie się ustalił
I znalazła byt spokojny,
Na paryskim żyjąc bruku,
W Jardin des Plantes owym znanym...
Gdym tam przeszłéj był niedzieli,
Gwoli mojéj pięknéj Julii,
I objaśniał jéj naturę
Roślin, zwierząt różnorodnych;
Gdym jéj mówił o żyrafie,
O libańskim cedrze wzniosłym,
O wielbłądach, o bażantach
I o zebrach pręgowanych, —
Stanęliśmy jakoś blizko,
Tuż przy kracie owéj bramy,
Gdzie niedźwiedzie rezydują,
I — o nieba! — cóżem zoczył!