Strona:Henryk Heine - Atta Troll.djvu/92

Ta strona została przepisana.
II.

Atta Troll jest zatém, jak to widzimy, satyrą, wymierzoną w najdrobniejszych nawét szczegółach przeciw filisterstwu niemieckiemu. Że w założeniu jéj i przeprowadzeniu można odkryć częstokroć pobudkę osobistej natury, ślad gniewu i urazy własnéj, temu nie myślimy przeczyć bynajmniéj; trudno nam się jednak zgodzić z sądem Sekandt’a, który widzi w Heinem polemistę głównie. „Heine” — mówi on — „wyszukiwał z kobiécą iście przenikliwością najmniejsze błędy i niedostatki swoich przeciwników, rozdrażnienie jego wszakże pozbawioném było siły i trwałości, wielka bowiem nienawiść może się zrodzić tylko z zachwianej miłości lub wiary.”
Z założenia tego wynika, iż polemiczne pisma Heinego przeciwko Menzel’owi, Börne’mu, Platen’owi, Massmanowi i wielu innym, posiadają nader nizką wartość literacką, gdyż są owocem obrażonéj miłości własnéj, a nie głębokiego przekonania. Co do mnie, nie piszę się bynajmniéj na zdanie powyższe. Znaczna część polemicznych utworów Heinego równa się w mojém przekonaniu najlepszym satyrom, zalety ich zaś należy przypisać téj właśnie przenikliwości iście niewieściéj, z jaką Heine umiał odkryć i uderzać w najdrobniejsze wady swoich przeciwników, w najdrażliwsze ich słabostki, oraz innemu, niemniéj ważnemu, przymiotowi, mianowicie zdolności podchwytywania strony komicznéj w każdej rzeczy, patrzenia z punktu humorystycznego i żartobliwego na najpoważniejsze nieraz kwestye. Dwa te rysy charakterystyczne były posunięte w Heinem do najwyższego stopnia, a proszę powiedzieć, na czém-że inném polega potęga pisarzy satyrycznych? Potrzeba nienawidzenia nie jest tu, o ile mi się zdaje, konieczną. Bo czyż największe, a raczéj najsilniejsze utwory satyryczno-komiczne, budząc w czytelniku niepokonaną wesołość, są tylko wynikiem głębokiéj nienawiści? Rzecz każda posiada stronę, nadającą się do wyśmiania, bez niéj bowiem karykatura istniéćby nie mogła, karykaturzysta więc powinien ją tylko umieć pochwycić i odtworzyć zapomocą soczewki powiększającéj. Przypuszczam, iż w umyśle Heinego istniało maleńkie zwierciadełko tego rodzaju, które podnosiło i przesadzało mimowoli najdrobniejsze wady tych, co się w niém na chwilę odbili. Pełne też światła i barwy słowa poety są tylko fotograficzném odtworzeniem tych sylwetek, co tłumaczy nam zarazem, iż talent satyryczny był u niego rzeczą wrodzoną, ziarnem przez naturę do duszy rzuconém. Po cóż miałby nienawidziéć swoich przeciwników? Widział ich poprostu ze strony śmiesznéj, i w ten-