Strona:Henryk Pontoppidan - Ziemia obiecana.djvu/262

Ta strona została przepisana.

z sensem moralnym na końcu, jakie stały się właśnie modne w literaturze. Przytem umiał przedstawić komiczne zwłaszcza postaci minami i ruchami nader żywo, w sposób dotąd nieznany.
Przez to przyczyniał się wielce do wyrugowania tą poezją codzienności, dawniejszej twórczości romantycznej, rozpowszechnionej zrazu przez Emanuela, która jednak nie zaciekawiała słuchaczy. Emanuel rad był nawet temu, gdyż dawni poeci wprawiali go w zakłopotanie, wielbiąc zanadto urok kobiecego ciała i ponęty zmysłowych rozkoszy. Nowoczesni twórcy tych pełnych uczucia, czy humoru, trzeźwych obrazków byli to często nauczyciele, lub inni, wyszli z pośród ludu, to też słuchacze przeżywali własne swe, codzienne walki i znane dobrze nastroje. Tutaj znajdowali również siłę moralną, światopogląd postępowy, oraz dążenie do prawdy i sprawiedliwości, co wszystko razem wzięte, poruszało najgłębsze struny ich dusz.

Tegoż samego wieczoru siedział kupiec Villing wraz z żoną w nadmiernie ogrzanym pokoju przy sklepie. Lampa na wysokim postumencie, okryta czerwonym abażurem z papieru, rzucała powabne blaski na panią Villing, siedzącą na sofie z robotą na drutach, zaś kupiec rozsiadł się po drugiej stronie stołu i czytał głośno dziennik.
W sklepie panowała cisza i pusto było zupełnie. Skręcona nisko lampa wisiała u pułapu, pomiędzy postronkami uprzęży i motkami szpagatu, a w kącie, przy beczce wódki tkwił blady jak cień praktykant. Co rok czy co dwa lata musiał kupiec brać z miasta