Strona:Henryk Sienkiewicz - Legjony.djvu/189

Ta strona została uwierzytelniona.

Tyle było szczerości w słowach Cywińskiego, że Dąbrowski rozpogodził się i rzekł:
— To lepiej. Strzeżcie się tego człowieka.
Po chwili zaś dodał:
— I niech Bóg ustrzeże od podobnych ludzi nasz kraj.