Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/222

Ta strona została uwierzytelniona.

Przeciwstawieniem do obrazów, które mówią, jest małe płótno Bakałowicza. Wypadnie nam je zaliczyć do poprawnych, rysowanych i malowanych dobrze, ale nic nie mówiących. P. Bakałowicz uprawia rodzaj, który uprawia wielu dzisiejszych malarzy francuskich — rodak nasz odznacza się nawet między nimi, więc zapewne winą tylko rodzaju jest, że obrazy jego nie robią wrażenia. Nie chcemy bynajmniej wskazywać nikomu ani rodzaju, ani kierunku, w jakim iść powinien, ale swoją drogą służy nam przecie prawo do powiedzenia, że jeden rodzaj przemawia więcej, drugi mniej. Ten, o którym mowa, polega na odtwarzaniu konwencjonalnego życia i konwencjonalnych scen, po części z XVI i XVII wieku we Francji. Kompozycja jako idea nie odgrywa w nim żadnej roli. Maluje się dwornych kawalerów i dworne damy w zalotach, na balach, polowaniach, śniadaniach itp. Piękny rysunek, malowanie atłasów, koronek, złoceń na meblach lub broni, malowanie ciała, charakterystyczne odtwarzanie ówczesnych postaci, miękkich, eleganckich i pełnych konwenansu, odgrywa tu główną rolę — słowem, wartość obrazu polega na charakterystyce i wykonaniu, nie zaś na poetycznym pomyśle lub wzniosłej idei. Jest to przeto jakby malarstwo samo dla siebie. Szkoła ta, jak powiedzieliśmy, znajduje wielu zwolenników i zapalonych wielbicieli, ale, mimo tego, dla braku myśli nie wstrząsa i nie zostawia głębszego wrażenia. Można takie obrazy podziwiać i nawet rozkoszować się niemi w sposób szlachetnie epikurejski, ale się wobec nich nie czuje. Obraz Bakałowicza zatytułowany: W salonie przed-