Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/370

Ta strona została uwierzytelniona.

a z drugiej strony, jestże tu za grosz poezji? Co więcej, gdy się kadłub poetycznego okrętu wypcha takim erudycyjno-nudnym balastem, nie pomogą już nawet znajdujące się od czasu do czasu świetne i prawdziwie poetyczne porównania, jak np. o pustyni, która: „blademi ustami piaski toczy jak klepsydra“. Ogólne wrażenie będzie zawsze suche, erudycyjne i, co więcej, wielce błahe, bo, prawdę rzekłszy, kwestia neoplatoników, wyrwana z najciemniejszego kąta historii filozofii, nikogo nie obchodzi, nikogo nie interesuje i nikomu dziś na niej nie zależy.
Inaczej mówiąc: może zależeć w nauce, ale nie w poezji. Fragmenty skutkiem takiego przeładowania są nudne. W dwóch następnych moglibyśmy znaleźć ad libitum ustępów, godnych tego, który przytoczyliśmy wyżej. Vesalius korzysta z każdej sposobności, by palnąć wierszowaną mówkę o wielkości i wzniosłości wiedzy:

..........Kto raz okiem ducha
Dojrzy cudowną budowę wszechświata,
Kto się raz dotknie zasłony przyrody
I w majestacie myśli się zasłucha...

etc. A np. opat Paraffi w Galileuszu:

...........Instytucja
Choćby z nieba miała swój początek
Wtedy jest tylko trwałą i potężną,
Gdy w swojej treści i w zakresie swoim
Prawo rozwoju mieści .......

Wygląda to, jakby Paraffi pisywał artykuły wstępne, posługując się zresztą w nich bardzo znanemi i bardzo utartemi frazesami. To ani wiedza,