Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/77

Ta strona została uwierzytelniona.

wie, że w końcu musimy go nazwać wołaniem na puszczy. Trzeba się wreszcie pogodzić z myślą, że publiczność jest dla poczty, nie zaś odwrotnie.

115.

Gmach pocztowy. Krąży pogłoska, że skarb postanowił sprzedać miastu gmach pocztowy za rs 125,000.

116.

Koniki polne zwane szklarze, które tak licznie przeciągnęły nad Warszawą, znalazły tragiczny koniec i w jej okolicach i w całym kraju — to jest wymarły z powodu chłodów. W Lubelskiem i Gostyńskiem widziano niektóre miejscowości literalnie pokryte ich skostniałemi zwłokami. Miały być one przepowiednią upałów, tymczasem raczej by można zostosować do nich wiersz z Pierwiosnka:

Za wcześnie kwiatku, za wcześnie,
Jeszcze północ mrozem dmucha.

117.

Szpital dla podrzutków. Prawdziwą to jest dla nas przyjemnością, gdy kwestia uznana za ważną i poruszana w naszem piśmie przechodzi w życie i zaczyna stawać się ciałem.
Przed niedawnym czasem wzywaliśmy czytelników naszych w imie miłosierdzia do ofiar na nowy przytułek dla podrzutków, ale wówczas sprawa nie była jeszcze na zewnątrz podjętą, potem zaszły wypadki, które skierowały ofiarność w inną stronę, —