Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 01.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.
—   4   —

później to wszystko sprzedał, z czego wnoszę, że musiał zostawić i kapitały. Niektórzy — jak to zwykle ludzie przesadzają — mówią, że krociowe. Bóg raczy wiedzieć! — to jednak pewna, że dużo zostało, bo on dziedziczył i po braciach. Nie wiem, czy pan słyszał, że było ich trzech. Jeden zginął w pojedynku w Dorpacie, jeszcze jako student, drugi umarł na tyfus też młodo — i wuj Adam wziął po nich wszystko.
— A żył podobno licho?
— Przesiadywał dla zdrowia dużo w Warszawie i zagranicą. Jak tam żył, tego nie wiem, ale za powrotem, w Rzęślewie, ogromnie licho. Myślę jednak, że więcej z dziwactwa, niż ze skąpstwa, bo skąpy nie był. Swoją drogą, nie uwierzy pan, jak tam wygląda dwór i jak wszystko odrapane i opuszczone. We wszystkich pokojach przez dach cieknie. I gdyby jacyś niespodziewani goście, lub nieznani krewni przyjechali na pogrzeb, to musiałbym chyba zaprosić ich do Jastrzębia, bo tam, nie wiem, gdzieby mieszkali.
— Czy wiesz o jakich dalszych krewnych?
— Jest właśnie pani Otocka z siostrą, jest Dołhański, który z pewnością przyjedzie, i my. O innych nie słyszałem, być może jednak, że